Forum Psy i Pudle Strona Główna Psy i Pudle
Forum dla miłośników czworonożnych przyjaciół
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Debiut wystawowy

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Psy i Pudle Strona Główna -> Wychowanie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Izabela124
Moderator
Moderator



Dołączył: 16 Kwi 2010
Posty: 2011
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Suwałki
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:21, 02 Maj 2010    Temat postu: Debiut wystawowy

Jak sprawić, by wystawianie psa było radosną przygodą dla niego i dla jego właściciela

Odkąd poważnie zainteresowałam się psami, zawsze ciągnęło mnie na ring wystawowy. Na początku było to niemożliwe, gdyż moje sędziwe dziś psisko – w typie owczarka niemieckiego – nie miało rodowodu. Nic nie stało jednak na przeszkodzie, byśmy uprawiali psie sporty. Często wyjeżdżaliśmy na pokazy szkolenia organizowane na wystawach i tam wzdychałam do ringowych, wymuskanych piękności. Wtedy też zakochałam się w briardach. Jednak miejsce mojego wyczekiwanego, czarnego francuza zajął… tłuściutki, trzyletni PON, który przywędrował do mnie z kojca. Werbel, mój pierwszy pies wystawowy, trafił do mnie kompletnie łysy. Krzyżówka kartofla i różowego prosięcia została przedstawiona moim rodzicom jako wielce rasowy, prawdziwie rodowodowy, przyszłościowy pies…

Dawaj żarcie, czyli jak ćwiczyliśmy

Wiedziałam, że futro nie odrośnie do jesieni, zatem zaczęłam intensywne przygotowania do wiosny (a był dopiero maj!). Dzielnie ćwiczyłam technikę handlingu i figur Młodego Prezentera, w którym to konkursie koniecznie chciałam wystąpić. Mój wielce rasowy też ćwiczył, głównie technikę warowania w locie, gdy uznawał, że ma już dość opętańczego latania w kółko przy nodze. Biedny nie wiedział jednak, jak uparte bywają szesnastolatki. Kłusował zatem bez większej frajdy, a na treningach agility niespiesznie truchtał od przeszkody do przeszkody, taranując hopki. W posłuszeństwie był mistrzem komendy waruj-zostań. Nic nie było go w stanie oderwać od podłoża – zasypiał, mając mnie i moje ambicje w głębokim poważaniu.
Zaczęłam więc zachęcać leniucha do ćwiczeń jedyną uznawaną przez niego metodą szkoleniową: „Dawaj żarcie!”. Przy odpowiednio częstym dawkowaniu żółtego sera i parówek udawało nam się przebiec nawet dwa kółka bez zatrzymywania się. Pozostało mi wyćwiczenie palców, by kawałeczki podawać pojedynczo. Kiedy dostawał je na raz, osiołek przyklejał się do podłoża albo ostentacyjnie symulował zadyszkę.
Ze staniem w pozycji wystawowej też nie było lekko. Werbel miał w pupie magnes zorientowany na jądro ziemi. Naburmuszona próbowałam z powrotem podnieść jego tyłek i ustawić odpowiednio tylne łapy. Miałam perfekcyjnie wyćwiczone mięśnie grzbietu od ciągłego schylania się, mięśnie łydek od odbiegania i podskakiwania, by wzbudzić choć cień entuzjazmu w coraz bardziej owłosionej głowie pupila.

Smrodliwe olejki, czyli próby pielęgnacji
Równolegle intensywnie dbałam o szatę mojej nadziei wystawowej. Z zacięciem czesałam bądź co bądź PON-a dwoma metalowymi grzebieniami, skutecznie pozbawiając go nie tylko podszerstka, ale i połowy włosa okrywowego. Dziwiło mnie tylko, dlaczego nie wygląda jak psy na książkowych fotografiach, widać nie dość uważnie go pielęgnowałam… Testowałam też różne specyfiki. Biedaczysko musiał znosić zapachy smrodliwych olejków norkowych i coraz to nowych szamponów. Zanim doszłam do psich szamponów, testowałam niestety te ludzkie. Nie znałam profesjonalnych groomerów ani wystawców psów kudłatych, a internet nie był jeszcze tak powszechny. Czerpałam zatem wiedzę z kilku dość przestarzałych książek.
Wreszcie nadszedł czas gdy Werbel, przypominający skrzyżowanie PON-a z wyliniałym kożuchem, miał po raz pierwszy wystąpić w ringu. Z jakąż czcią wypełniałam zgłoszenie na wystawę! Po wysłaniu go treningi odbywały się po dwakroć częściej – zostały nam zaledwie dwa miesiące. Werbel nie marudził już tyle co przedtem, przyzwoicie biegał wydajnym kłusem i stał pięknie – pod warunkiem częstej stymulacji serowo-parówkowej.
Spakowana i przygotowana do wystawy byłam tak gdzieś od września – choć ta była pół roku później. W specjalnej skrzynce były owe nieszczęsne grzebienie, szczotka z włosia do ostatecznego ułożenia wydartego wcześniej futra, ringówka, papierowe ręczniki, puzderko z żelem, bo dziwnym trafem kłaki sterczały Werblowi jak żadnemu innemu psu na wystawie, i torebka z kosteczkami żółtego sera oraz parówek (te dorzuciłam do skrzynki wieczór wcześniej). Dziś ta sama skrzynka zawiera głównie: ringówkę – tę pierwszą, Werblową! – różne szczotki, ręczniki, talk, odżywkę w sprayu, antypoślizg do łap i suche psie ciasteczka.

Talk i żółty ser, czyli wejście na ring
Dzień debiutu zbliżał się wielkimi krokami. Ostatniej nocy prawie nie spałam. Co chwila sprawdzałam, czy wszystko jest spakowane. Nie było. Nie zabrałam kocyka, na którym biedna psina mogłaby się położyć. Miałam wrażenie, że Werbel, mijając wygodne legowiska pobratymców, patrzy na mnie z wyrzutem. Na szczęście przygarnęli nas sympatyczni PON-iarze, którzy posłanie dla psów mieli na tyle duże, że mój kudłacz mógł się spokojnie rozłożyć.
Nasi współtowarzysze z wielkim taktem udzielili mi kilku fachowych rad dotyczących pielęgnacji, nie zająknąwszy się nawet na temat obrazu nędzy i rozpaczy, który mój wielce rasowy sobą przedstawiał. Zwrócili mi uwagę, że za moment wchodzę, powinnam zatem przeczesać psa. Moment okazał się niezwykle krótki. W ekspresowym tempie pogładziłam te pięć piórek na krzyż, posypałam pożyczonym talkiem zakurzone łapy i wkroczyłam na ring.
Przyjaciele dopingowali nas spoza ringu, dając dziwne sygnały dłońmi wzdłuż ciała. Okazało się, że potalkowałam nie tylko psa, ale i swój granatowy garnitur. Próbując go oczyścić tłustą od sera ręką, utrwaliłam białe esy-floresy, pies się położył, a sędzia podszedł, żeby nas ocenić. W tej jednej sekundzie: podrzuciłam psa na „stój”, jednocześnie otwierając paszczę, by pokazać uzębienie, zgięłam się w pół, by zasłonić białe plamy na marynarce, a Werbel jamochłonową paszczą wciągnął cały trzymany przeze mnie ser. Podczas gdy sędzia oglądał i sprawdzał anatomię psa, ten: usiadł, położył się, wstał, usiadł, wreszcie zaczepił łapą arbitra, gdy ów przestał go masować po plecach... Pół sekundy później zdałam sobie sprawę, że nie mam już sera. W naszej klasie było około 10 psów i byłam tak przestraszona, że moja nadzieja na przyszłość położy się i nie wstanie więcej, iż z uporem maniaka kazałam mu stać cały czas, do perfekcji poprawiając łapy. W efekcie, gdy sędzia obejrzał już wszystkie psy i kazał nam biegać, Werbel wyczerpany osunął się na ziemię. Szepnęłam „masz serek” i ruszyłam raźnym kłusem. Potoczył się za mną truchtem przypominającym zwolnione tempo na powtórkach sportowych, mając nadzieję, że nie okantowałam go z tą nagrodą. Kiedy tak holowałam go za sobą na ringu, widziałam, jak znudzeni dotąd wystawcy z błyskiem w oku oglądają naszą prezentację. Potrafiliśmy przykuć uwagę...
Potem było jeszcze wiele wystaw, na które jeździliśmy np. w nocy pociągami, starając się umknąć rezerwistom, chcącym sprawdzić, ile taki dywan wchłonie piwa, które się im rozlało. Wracaliśmy bogatsi o doświadczenia. Mieliśmy lepsze szczotki i kosmetyki, no i większy dystans do własnych umiejętności, które z czasem rosły. Nie zapomnę jednak atmosfery pierwszego startu.
Nigdy nie udało się z mojej nadziei zrobić wielkiego championa. Nie stałam się także mistrzem wśród Młodych Prezenterów. Kiedyś podczas wykonywania ósemki na konkursie Werbel położył się trzykrotnie. Po prezentacji sędzia podszedł do mnie i powiedział: „Byłaś świetna, ale musisz zmienić psa”. „Proszę pana, to najlepszy pies na świecie!”. Odszedł zdezorientowany, bo nie wiedział, że za jakiś czas będę przeżywać z kolejnymi moimi psami większe sukcesy, ale to właśnie ten wystawowy „nieudacznik” nauczy mnie wszystkiego – podejścia, wyczucia, pasji, a przede wszystkim – radości z prezentacji psa w ringu.
O czym musisz pamiętać, jeśli nie chcesz zaczynać jak ja

* Ćwicz najpierw w domu, potem w ustronnych miejscach, stopniowo przenosząc się w ruchliwsze.
* Oglądaj zdjęcia i prezentacje najlepszych. Oceń, jaki styl wystawiania najbardziej ci się podoba i dąż do niego. To samo dotyczy pielęgnacji – pytaj, podglądaj, ucz się! Nie opieraj się na intuicji, jeśli nie masz pojęcia o groomingu.
* Przyzwyczajaj psa do dotyku od pierwszych dni w nowym domu (na wystawie będą go dotykać – uszy, brzuch, jądra – macać, zaglądać w zęby i oczy. Zaangażuj w to rodzinę, a nawet chętne do głaskania osoby obce (więcej na s. 32).
* Zawczasu przygotuj sprzęt: przybory do pielęgnacji, kocyk lub klatkę, miskę i wodę, ringówkę, papierowe ręczniki, składane krzesełko i parasol – ochroni i od słońca, i od deszczu.
* Weź wygodne, eleganckie ubranie, najlepiej z niegniotącego się materiału (nie testuj na wystawach nowych ubrań!). Powinno być w kolorze kontrastowym do psa. Pamiętaj o wygodnych butach. Jeśli wystawa odbywa się w plenerze, ubierz się tak, żeby w razie zmiany pogody móc coś zdjąć lub założyć.
* Nie denerwuj się, to ma być frajda. Jeśli na myśl o porażce wpadasz w czarną rozpacz lub chcesz rozerwać sędziego na strzępy, zacznij zbierać znaczki. Ocena sędziego jest jego prywatnym zdaniem, jeśli się z nim nie zgadzasz, zweryfikuj je na kolejnej wystawie u innego arbitra.
* Uważaj na wystawowego bakcyla. Osoby nim zainfekowane nie jeżdżą na działkę, ryby, grille, imieniny cioci – tylko na wystawy psów...
* Już ze szczeniakiem możesz się bawić w ustawianie i kłusowanie obok nogi – sesje muszą być krótkie i sprawiać radość tobie oraz psu.


Przed pierwszą wystawą


* Dwa miesiące przed wystawą (kalendarz na [link widoczny dla zalogowanych]) wypełnij zgłoszenie i wyślij je mailem, listem lub faksem. Sprawdź, czy zgłaszasz się do odpowiedniej klasy, i przeczytaj regulamin. Uzyskaj potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia.
* Jeśli masz psa z szatą wymagającą pielęgnacji, pamiętaj o tym stale, a nie tylko dwa dni przed pokazem. Korzystaj z usług sprawdzonego psiego fryzjera lub sprawdź nowego na tyle wcześnie, by w wypadku pomyłki włos zdążył odrosnąć.
* Przyjedź na teren wystawy dużo wcześniej, byście i ty, i pies odpoczęli po podróży. Parkowanie, odnajdywanie ringu i odbiór dokumentów czy katalogu zwykle zajmuje trochę czasu.
* Znajdź ustronne miejsce przy ringu. Najlepiej obok ludzi z psami tej samej rasy – odnoszą się do debiutantów serdecznie.
* Wchodząc na ring, przywitaj się z sędzią, ale oszczędź mu opowieści o zaletach i wadach psa czy jego przodkach.
* Po zakończonej prezentacji pamiętaj o swoim psie, a nie ocenie. Pochwal go, daj mu coś pysznego i pozwól odsapnąć. Jeśli wygrał rasę, pozostań i zaprezentuj go w finałach.
* Zarejestruj psa w Związku Kynologicznym w Polsce. Wypełnij i opłać deklarację członkowską.

Kamila Brodowska
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Psy i Pudle Strona Główna -> Wychowanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin